piątek, 1 kwietnia 2016

"Wszelako Syn Człowieczy gdy przyjdzie, sądzisz, że znajdzie wiarę na ziemi?"

Zaznaczam, że zabieram się za ten tekst mimo, że nie mam wykształcenia teologicznego. Ale - w dzisiejszych czasach, gdy profesorowie teologii potrafią pleść herezje - to chyba nie grzech. Tym niemniej, jeśli coś będzie niefachowe lub błędne - proszę o wybaczenie.

O czym ma być ta enuncjacja? Ano, to pokłosie paru rozmów, niedawno odbytych... z tzw. wierzącymi i praktykującymi katolikami, którzy notabene krzywo patrzą na moje "trydenckie wyskoki".

Tradycyjnie okazało się, że dla mnie "liczy się tylko rytuał", "papież się nie podoba" etc.
Co się liczy dla posoborowia? "Grób Pański ładny! Ładne kazanie powiedział! Dowcip na koniec Mszy!" No i, że krótko... A ja to przepadam na całe godziny, żeby pomruczeć po łacinie (kogo to w dzisiejszych czasach interesuje?!) etc. etc.